Tytuł: Furia Wikingów
Autor: Daniel Komorowski
Wydawnictwo: Wydawnictwo Replika
Ilość stron: 480
Wikingowie byli kupcami, rolnikami, wojownikami pochodzącym z państw nordyckich w okresie ery wikingów, czyli w latach 800-1050. Brali udział w wyprawach i najazdach na zachodnią i wschodnią Europę. Wyprawy miały na celu prowadzenie handlu, zakładanie nowych państw, plądrowanie oraz grabienie dóbr. Początek ery wikingów sięga roku 793, w którym to dokonali pierwszego powszechnie znanego najazdu na położony w Anglii klasztor Lindisfarne, co zresztą szczegółowo opisane jest w książce.
„Furia wikingów” to powieść, która oparta jest na faktach historycznych. Przeplatają się w niej postacie autentyczne, na przykład Harold Pięknowłosy czy Eryk Krwawy Topór, jak i fikcyjne. Autor jednak zastrzega, że nie jest to próba parahistorycznej rekonstrukcji przeszłości. Autor w dowolny sposób zmienia wydarzenia, tak by mógł dopasować je do swojej koncepcji.
„Furia wikingów”, według mnie, pokazuje to jak żyli wikingowie, jakimi wartościami się kierowali i jak dokonywali swoich krwawych, naprawdę krwawych, podbojów. Liczyła się u nich siła, spryt i wola walki. Poznajemy króla Ragnara i jego synów gdy zamierzają wybrać się na podbój nieznanych ziem (wspomniany wcześniej klasztor). Dzięki dokładnym opisom możemy sobie bez problemu wyobrazić jak wyglądała ich brutalność, to jakich tortur używali. Byli przerażająco bezwzględni. Chociażby sam król Ragnar za zdradę zabił swoją żonę, a syna wygnał ze swoich ziem. Okazuje się mimo wszystko, że dla wikingów więzi rodzinne też były bardzo ważne. Mogą mieć jakąś zadrę, na przykład z bratem, ale krzywdy nie dadzą mu zrobić. „Furia wikingów” pozwala nam poznać tamten świat.
Powieść do najcieńszych nie należy. Musze przyznać, że do połowy książki miałam ochotę ją odłożyć i nie czytać dalej. Jak dla mnie opisów ich brutalności, zabijania było dużo za dużo. Zdaje sobie sprawę, że wikingowie to naród słynący ze swej brutalności, jednak może należało znaleźć umiar w przedstawieniu tego? Dopiero po połowie książka mnie wciągnęła. Zaczęła się wartka akcja, knucie intryg, pokazanie, że wikingowie nie tylko walczyli toporami, ale używali też głów. Cały czas się coś się dzieje i aż szkoda odłożyć, żeby nie zapomnieć o tym co się działo w danym momencie. Czasem miałam wrażenie, że autor zbyt szybko przeskakuje z jednych wydarzeń na drugie, nie pozwalając się zatrzymać choćby na chwilę. Dla mnie książka mogłaby istnieć od połowy. Wygląda to tak jakby autor od połowy książki złapał wiatr w żagle.
„Furia wikingów” to powieść, która potrafi zaciekawić czytelnika. Autor wykorzystuje język prosty, obrazowy, pobudzający wyobraźnię. Dzięki niemu przenosimy się w świat wikingów. Tak jak do połowy powieści byłam sceptyczna, tak teraz chętnie przeczytam jej drugi tom.
Moja ocena 7/10.
Za egzemplarz dziękuje Wydawnictwu Replika.
Comments
Post a Comment