"A co wyście myślały? Agnieszka Pajączkowska, Aleksandra Zbroja


Tytuł: A co wyście myślały?
Autor: Agnieszka Pajączkowska  Aleksandra Zbroja
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Ilość stron: 280

„Ludzie młodzi odmiennie podchodzą do wszystkich spraw. Postęp idzie z pokolenia na pokolenie. Lalka, czy my widzielim telefon na wsi w dzieciństwie? A teraz i ja mam iPada, tylko go mało używam. Laptopa też mam. I Facebooka. A co wyście myślały? Przeglądam wiadomości, piszę do dzieci. Mam wnuki w Anglii, to sobie włączę Skype’a i rozmawiam.”

„A co wyście myślały?” to zbiór rozmów autorek z kobietami z mazowieckich wsi. Autorki próbowały dotrzeć do jak najróżniejszych kobiet. Różnych pod względem wykształcenia, statusu czy wieku. Jednak najważniejsza w tym wszystkim była zwykła chęć do rozmowy. Wiele potencjalnych bohaterek odmówiło chwili na rozmowę.
Każda z kobiet ma tu do opowiedzenia swoja własną historię. Dzięki temu dowiadujemy się tego jak na wsiach żyło się kiedyś, a jak jest teraz. Kiedyś mężczyźni pracowali na gospodarce, a kobiety zajmowały się domem i dziećmi. Każdy pracował aby coś było. Nikt nie dał nic za darmo. A obecnie? Ze wsi wiele osób powyjeżdżało za chlebem, zostali głównie staruszkowie. Młodzi bardzo rzadko wracają na wieś. Jeśli jednak zdecydują się wrócić, to nie prowadzą gospodarki tak jak dawniej, przekształcają ją na swoją modłę lub zupełnie rezygnują z prowadzenia gospodarstwa, a pracy szukają w mieście - na wsi tylko mieszkają.

Przez 28 lat pracowałam na dwie zmiany. Poza sadem prowadziłam sklep spożywczy, o wychowaniu dzieci nie wspomnę. Dzień i noc robiłam, co wyście myślały? Na wsi sklep jest od wpół do szóstej do dwudziestej pierwszej, a weź jeszcze ogarnij wszystko inne. Gdzie tam kogoś zatrudniać! Za co? Moje dzieci studiowały jedenaście lat w Warszawie, a ja u nich może z dwa razy byłam, bo i w niedzielę sklep musiał być otwarty. Właśnie tak się żyje kobietom na wsi.” 

Autorki pokazują nam, że na wsi żyją przeróżni ludzie, po prostu nie można ich generalizować. Poznajemy kobiety zaradne, które prowadzą swoje biznesy i utrzymują rodziny, a także dają zatrudnienie innym. Osiągnęły to wszystko dzięki swej ciężkiej pracy, wytrwałości i determinacji. 
Poznajemy też te, które nie wykraczają poza stereotyp „kobiety ze wsi”, która nie potrzebuje wiele do szczęścia, żyje wraz z rodzina przy rodzicach i korzysta z pomocy. Podczas rozmów wspominane są również wszelakie problemy jakie występują na wsi.
„A co wyście myślały?” daje nam obraz wsi, którą spotyka się coraz częściej. Gospodarstwa są zmechanizowane, gospodarze nie żyją już tylko dla gospodarstwa, ale też korzystają z życia. Jednak podczas lektury przekonujemy się oczywiście, że wieś wsi nie równa. Są wsie bogate, jak i wsie, gdzie żyje się ciężko – często nie ma żadnej pracy a powszechny jest alkoholizm.

„Kobiety wiejskie to matrony, których królestwem jest dom, a koroną macierzyństwo. Tam się realizują. Trochę zostały wtłoczone w tę sytuację. Nie mają pomocy przy dzieciach, ale niektóre to wykorzystują, mają usprawiedliwienie, aby nic więcej nie robić. Rozmawiałam z wieloma młodymi dziewczynami w okolicy. One nie chcą pracować, 2-3 lata wygodnego życia w domu z dziećmi i nic innego sobie nie wyobrażają. Umówmy się – praca kobiet na wsi ogranicza się do prowadzenia ogródka warzywnego, bo wszystkiego gospodarstwa są zmechanizowane, a maszyny ogarniają mężczyźni.”

W „A co wyście myślały?” kobiety mieszkające na wsi otrzymały głos. Glos o tyle ważny, że mało jest relacji o wsi z perspektywy kobiet stamtąd. Często nie mają łatwo, często żyją w cieniu męża lub wręcz odwrotnie muszą wszystko ogarnąć same. Muszą też dostosować się do norm panujących na wsi. Rzadko opuszczają miejsce zamieszkania, chociaż to, jak i wiele innych rzeczy powoli się zmienia. Nie da się napisać o wszystkim, o czym wspominały kobiety podczas spisanych rozmów, to trzeba przeczytać.
„A co wyście myślały?” czyta się szybko i przyjemnie, chociaż nie są to zawsze łatwe tematy. Czytając niektóre rozmowy można się uśmiechnąć samemu do siebie. Zachowanie oryginalnej formy wypowiedzi i języka powoduje, że książka jest jeszcze bardziej autentyczna. Reportaż nie pokazuje tego jak się źle żyje na wsi i nie skłania do litowania się nad bohaterkami. Jedne kobiety żyją w ubóstwie, inne są bogate. Nie ma przybranego tylko jednego punktu widzenia, a to jest bardzo ważne. 
Wydaje mi się, że chyba każdy ma w rodzinie kogoś na wsi do kogo czasem zagląda, a może nawet w dzieciństwie jeździł z rodzicami na wakacje. Chociażby dlatego warto sięgnąć po ten tytuł. Po to by spojrzeć inaczej. Być może pogląd na temat wsi ulegnie zmianie.
Moja ocena 8/10.

Comments