Tytuł: Ani złego słowa
Autor: Uzodinma Iweala
Przekład: Piotr Tarczyński
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Ilość stron: 270
„Ani złego słowa” jest
objętościowo niewielką książką. Lecz pomimo tego ma bardzo dużo do przekazania.
„Ani złego słowa” to powieść której bohaterem jest nigeryjczyk, chłopak o
imieniu Niru, mieszkającym wraz z rodziną w USA. Z pozoru niczym nie odróżnia
się od swoich rówieśników, ma powodzenie u dziewczyn, chodzi do kościoła,
dobrze się uczy i jest świetnym biegaczem. Jednak ma pewną tajemnicę, która wychodzi
na światło dzienne w niespodziewanych okolicznościach. Okazuje się, że jest homoseksualistą,
co w jego konserwatywnym domu jest nie do przyjęcia. Niru za wszelką cenę chce
odnaleźć siebie, swój cel. Wszystko może by się w końcu jakoś ułożyło, gdyby
nie dramatyczne zdarzenia..
„Ani złego słowa” to
książka, która pokazuje walkę o siebie z całym najbliższym otoczeniem. Rodzice
Niru nie mogą uwierzyć, że ich syn jest
homoseksualistą. Ojciec posuwa się do rękoczynów. Rodzice postanawiają szukać
pomocy u lokalnego pastora. Kończy się to na wyjeździe ojca z Niru do Nigerii,
gdzie chłopak zostaje poddany „oczyszczaniu duszy”. Po powrocie chłopak próbuje
dostosować się do oczekiwań rodziców, jednak wewnętrznie walczy sam ze sobą.
Chciał ze wszystkich sił znaleźć swoją drogę i być szczęśliwym. Jedyną życzliwą
mu osobą była Meredith. Życzliwą pomimo tego, że z ich przyjaźnią bywało
różnie. Autor książki dużo uwagi poświęca roli religii w życiu rodziny Niru.
Pokazuje, że wiara potrafi zaślepić człowieka, doprowadzić do tego, że nie
akceptuje się własnego dziecka.
„Ani złego słowa”
uświadamia nam, jak ważne jest środowisko, w którym żyjemy. Chcąc czy nie chcąc
ma ono wpływ na człowieka. Tak też było w przypadku głównego bohatera. Każde
słowo było przez niego analizowane i wpływało na jego odbiór świata.
Dalsze losy Niru pokazują
również brutalność policji, która widząc czarnoskórego, który w ich mniemaniu chce
zrobić krzywdę dziewczynie, nie zastanawia się, po prostu zaczyna działać bez
pardonu. Brutalnie i bez ostrzeżenia.
„Ani złego słowa” to
książka o dużym ładunku emocjonalnym. Jej lektura daje do myślenia, uświadamia nam,
że jeżeli na zewnątrz wszystko wygląda w porządku, to w środku niekoniecznie
musi tak być. Mam jednak wrażenie, że autor poruszył wiele ważnych wątków ale
nie wyczerpał ich tematów do końca. Potraktował je może nawet trochę pobieżnie.
Może takie było założenie autora, jednak pozostawia pewien niedosyt. Chciałoby
się więcej wyjaśnień i informacji. Wiele miejsca autor poświęcił sprawom
religii, a zbyt mało wydarzeniom po dramatycznych zdarzeniach. Nie jest do
końca wyjaśniona historia ojca Niru, która mogłaby okazać się istotna w
wyjaśnieniu jego zachowania. Losy matki też nie zostają przedstawione.
Według mnie nawet te
niedociągnięcia nie wpływają negatywnie na odbiór książki. Nie pierwszy raz
okazuje się, że nie potrzeba wielu stron książki by przekazać to co
najistotniejsze.
Moja ocena 9/10.
Comments
Post a Comment