„Triumf chirurgów” Jurgen Thorwald
Wydawnictwo: Znak, Kraków 2009
Przekład: Albin Bandurski, Janina Sczaniecka
Ilość stron: 406
„Triumf chirurgów” to kolejna
przeczytana przeze mnie książka Jurgena Thorwalda z cyklu o historii medycyny. Pierwszą
było, oczywiście, „Stulecie chirurgów”.
Książka ta jest kontynuacją wspomnianego
„Stulecia chirurgów”, w której autor opisuje dzieje medycyny. Zdecydowanie nie należały
one do najłatwiejszych. Prekursorzy medycyny bardzo rzadko od razu osiągali
sukces w swoich pomysłach/badaniach. Ich starania wymagały wielu wyrzeczeń i
poświęceń. Często w trakcie swych prac zupełnie nie byli doceniani.
„Triumf chirurgów” podzielony
jest na trzy części: białe plamy, etap walki z bólem oraz milowe kroki. Każda z
tych części pokazuje dramatyczną drogę, która prowadziła do danych osiągnięć w
medycynie (operacja tarczycy, znieczulenie miejscowe, operacje przełyku czy
przeszczep siatkówki), które obecnie wydają się nam normą w leczeniu. Oprócz
bardzo ważnej roli lekarzy doceniona została również rola pacjentów, którzy
bardzo często z bezsilności i braku szans na przeżycie woleli poddać się
prekursorskiej operacji, wierząc, że może jednak zostaną ocaleni, albo chociaż
dzięki nim lekarze zdobędą wiedzę i umożliwią przeżycie innym pacjentom. Dzięki nim w wielu
przypadkach, udało się „pchać” historię medycyny do przodu. Bardzo często sami
odkrywcy danych metod leczenia cierpieli na przypadłość, na którą szukali
lekarstwa. Jako przykład można przytoczyć narratora książki, który cierpiał na
kamienie nerkowe. Podróżując po licznych krajach, odwiedzając lekarzy czekał aż
ktoś wynajdzie operacyjny sposób usuwania kamieni.
„Triumf chirurgów” jest
doskonałym uzupełnieniem pierwszej części. Autor płynnie przechodzi z jednej
części do drugiej, w taki sposób, że czytelnik ma wrażenie jakby czytał jedną
książkę, a nie dwie. Narrator opisując wszystkie zabiegi, operacje używa języka
barwnego ale zarazem zrozumiałego dla czytelnika, chociaż jest to bardzo zawiły
język medyczny. Używa zwrotów, które dają możliwość czytelnikowi wyobrażenia
sobie danych sytuacji i zjawisk, dzięki temu możemy łatwo przenieść się do
tamtego świata.
Podsumowując, mogę stwierdzić, że
książka ta jest fascynującą lekturą, zresztą tak samo jak „Stulecie chirurgów”.
Dzięki książce poznajemy historię niełatwych początków medycyny, jej odkryć.
Należy mimo wszystko docenić, że żyjemy w czasach, w których większość
udogodnień jest dostępna dla pacjenta i jest czymś normalnym, a nie fazą
testową.
Każdy kto lubi tematykę
historyczną, medyczną sięgając po tę książkę na pewno nie zawiedzie się. Ja na
pewno sięgnę po następne książki tego autora i Wam również polecam.
Comments
Post a Comment