"Pudło. Opowieści z polskich więzień" Nina Olszewska


Tytuł: Pudło. Opowieści z polskich więzień
Autor: Nina Olszewska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Ilość stron: 248

Pierwsze skojarzenie jakie przychodzi mi na myśl z „życiem za kratami” i zasadami tam panującymi to serial „Skazany na śmierć”. Zdaje sobie sprawę, że serial a rzeczywistość to dwie rożne sprawy i reportaż to dokładnie pokazuje.
 „Pudło. Opowieści z polskich więzień” daje nam zarys życia za kratami, za murem. Bohaterami reportażu są przestępcy, którzy odsiadują różne wyroki, krótsze, dłuższe. Każdy z nich ma swój czas, na opowiedzenie tego co czuje, jak z jego perspektywy wygląda życie w więzieniu, jakie emocje temu towarzyszą i jak wyobraża sobie swoją przyszłość. Nina Olszewska nie skupia się na zbrodni jaką popełnili jej rozmówcy, tylko cała uwagę kieruje na nich samych. Pozwala im się „wygadać”. Każdy z bohaterów jest inny. Każdy inaczej postrzega życie w izolacji od społeczeństwa i rodziny, dzięki czemu mamy cały wachlarz uczuć, poglądów i doznań. Jedna osoba trafiająca do więzienia chce zmienić swoje życie, chce pracować podczas odsiadki i utrzymać kontakt z rodziną, stara się w miarę możliwości uczestniczyć w jeh życiu. Odlicza dni do opuszczenia bram więzienia. Inni uważają, że nic nie muszą. Mogą przeleżeć cały dzień na pryczy. Często właśnie te osoby wracają ponownie za kratki. Autorka podczas rozmów nie ponagla osadzonych, nie naciska na nich, aby opowiadali jak najwięcej. Daje im wolną rękę, dzięki czemu poznajemy ludzi, takich jak my, którzy popełnili w życiu błędy, których żałują. Ciekawe jest to, że osoby te chętnie mówią o rodzinie, o zajęciach czy pracy w Zakładzie Karnym, a bardzo mało mówią o sobie i o przestępstwie, które popełnili. Tak jakby chcieli zapomnieć lub wybielić się. Trudno rozstrzygnąć.
Autorka nie ukrywa, że przeszła długą, uciążliwą drogę aby mógł powstać ten reportaż. Bardzo często spotykała się z odmową ze strony Zakładów Karnych, czy też odpowiedzi na jej emaile były przeciągane w nieskończoność. Ale nie dała za wygraną. Autorka, nie ukrywa, że pomysł na reportaż powstał dzięki jej tacie, który pracował w służbie więziennej. Bardzo fajnym pomysłem jest zaczynie każdego rozdziału od paragrafu. Poznajemy dzięki temu troszkę prawa, wiemy o jakich przestępcach będziemy czytać. Autorka oprócz rozmów przybliża czytelnikowi funkcjonowanie więzień. Opisuje jak wygląda cały proces trafienia więźnia za mur. Pokazuje, że resocjalizacja nie działa tak jak powinna, że zawiera wiele luk  sprzeczności. Fundacje, osoby, które chcą pomagać osadzonym bardzo często napotykają liczne trudności, przeszkody. Autorka przedstawia przykład wolontariatu osadzonych w Domach Opieki Społecznej. Są tam potrzebni i doceniani, a ktoś stwierdził kiedyś, że więzień nie może sprawować wolontariatu. Od tak, po prostu.  To jak to wszystko ma sprawnie działać? Jak pomóc osobom, które bardzo często za błędy młodości odsiadują wyrok i chcą zmian? Na te pytania raczej nie odpowiemy po przeczytaniu książki „Pudło”. Moim zdaniem nikt nie zna na nie odpowiedzi. Moim zdaniem każdemu z tyłu głowy siedzi taka myśl, ze jak ktoś został skazany to popełnił jakąś straszna zbrodnię albo jest recydywistą. Okazuje się, że wcale tak nie jest i „Pudło” skutecznie pokazuje, że nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Autorka umożliwiając swobodne wypowiedzi bohaterom reportażu, spowodowała, że budzą oni w większości przypadków sympatię w czytelniku. Uświadamiamy sobie, że osądzać jest łatwo, ale postawić się na ich miejscu nie jest już tak prosto.
Moim zdaniem „Pudło” pokazuje blaski i cienie więziennictwa oczami przestępców, a także pokazuje ich skrywane oblicze. Nie wszystko jest wyjaśnione i dokładnie opisane. Pozostają niedopowiedzenia, ale wydaje mi się, że są to potrzebne po to by zachować granicę. To co dzieje się za murem więziennym niekoniecznie musi go opuścić.
Moja ocena 10/10.
Wydawnictwo Poznańskie dziękuje za egzemplarz.

Comments