Tytuł: Tak Cię straciłam
Autor: Jenny Blackhurst
Wydawnictwo: Wydawnictwo Albatros
Przełożyła: Marta
Olejniczak-Skarsgard
Ilość stron: 414
Największą
stratą dla każdego rodzica jest strata dziecka. A może być tylko gorzej gdy
któryś z rodziców przyczyni się do tej śmierci, nie ważne czy umyślnie czy też
nie. Taka sytuacja spotkała główną bohaterkę książki „Tak cię straciłam”, Susan,
która jest żoną zamożnego Marka. Do pełni szczęścia brakowało im tylko
dziecka. W końcu jednak na świecie
pojawia się ich upragniony syn, Dylan. Susan i Mark są w nim bezkresnie
zakochani. Na początku wszystko jest wspaniale, po prostu dobrze. Nieco później
nowe obowiązki, zmęczenie, nieprzespane noce i płaczące dziecko powodują, że
Susan zaczyna wątpić w swoje macierzyństwo, wszystko ją irytuje, czasem ma
dosyć własnego syna. Pewnego dnia dochodzi do tragedii. Syn Marka i Susan
zostaje znaleziony martwy. Wszystko wskazuje na to, że jego zabójczynią jest
jego własna mama. U bohaterki stwierdzono depresję poporodową, która ostatecznie
pchnęła Susan do popełnienia tego strasznego czynu. Została umieszczona w szpitalu
psychiatrycznym, z którego została przeniesiona do więzienia, w którym ma
odsiedzieć swój wyrok.
Po
odbyciu wyroku wyszła na wolność. Od tego momentu zaczęły zdarzać się dziwne
rzeczy - tajemnicze przesyłki, które sugerowały, że jej syn Dylan może jednak
żyć. Powoli Susan zaczęła wątpić w swoją winę, zastanawiała się czy to wszystko
mogło być po prostu perfidnym kłamstwem. Postanowiła rozwiązać zagadkę i poznać
prawdę. W tym dochodzeniu pomogła jej przyjaciółka Cassie i przypadkowo
spotkany reporter Nick, dokładnie tak – przypadkowo - co opisane jest na
początku książki. Gdy zaczynają odkrywać prawdę i na światło dzienne wychodzą kolejne
skrywane przez męża Susan tajemnice okazuje się, że cała społeczność w której
żyła bohaterka była iluzją. Jaka jest prawda? Czy Dylan żyje? Kto za tym
wszystkim stoi? Czy wszystkie osoby są tymi, za które się podają? Tego nie
zdradzę, bo z odkrywania tajemnic czerpiemy całą radość z czytania.
„Tak
Cię straciłam” to, według mnie, bardzo dobry kryminał. Autorka od początku do
końca sprawia, że czujemy się jak na kolejce górskiej. Zaskakujące zwroty
akcji, skrajne emocje, złożeni bohaterowie i stopniowe rozwiązywanie zagadki.
Każda ze stron odkrywa przed nami swoje kolejne tajemnice. Książki nie sposób odłożyć z obawy, że może nam coś umknąć. Autorka
stworzyła bohaterkę, która ma złożony charakter. Nie wiemy czy jest do końca
zdrowa psychicznie, czy była dobrą matką, tak jak i tego co do końca właściwie
czuje. Budzi mieszane, skrajne, uczucia. Raz bohaterkę obdarzamy pozytywnymi
emocjami, a następnie mamy do niej niechęć za to co zrobiła własnemu dziecku.
Wynika to z tego, że nie wiemy co właściwie jest prawdą, a co kłamstwem. Susan
jest główną bohaterką, wokół której toczy się cała akcja, jednak to nie ona
pociąga za sznurki, nie ona decyduje o swoim losie. Są inni, stojący bardziej z
boku, ale tak samo ważni – przyjaciele jej męża Marka. W książce nie ma tylko
złych i dobrych, w każdym da się odnaleźć coś dobrego. W połowie książki można domyślić się
rozwiązania niektórych spraw, jednak to i tak nie wpływa na przyjemność
czytania tej pozycji.
„Tak
Cię straciłam” to mroczna, pełna tajemnic książka, która porusza temat depresji
poporodowej, tajemnic rodzinnych, cierpienia po stracie dziecka, samotności, nastawienia
społeczeństwa do zabójców. Książka Jenny
Blackhurst to kawał „dobrej roboty”, która od początku do końca trzyma w
napięciu. Pokazuje, że przeszłość nigdy nie pozwala o sobie do końca zapomnieć.
Przypomni sobie o nas w najmniej spodziewanym momencie i wtedy będzie boleć.
Moja
ocena 8/10.
Comments
Post a Comment