Tytuł: Jeden wieczór w Paradise
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Wydawnictwo EDIPRESSE
KSIĄŻKI
Ilość stron: 288
„Jeden wieczór w
Paradise” to kolejna książka z mojego nowego cyklu: przypadkiem wypożyczona z
biblioteki. Czytałam wcześniej książkę Magdaleny Majcher, „W cieniu tamtych
dni”, jednak akcja opisana w niej była utrzymana w innym tonie. Może jednak nie
był to tak do końca całkiem ślepo wybrany tytuł?
Głównymi bohaterami są
Marianna i Paweł, małżeństwo z piętnastoletnim stażem. Mają dwójkę dzieci:
nastoletnią Anię i pięcioletniego Mateusza.
W ich małżeństwie bywa różnie, raz lepiej, raz gorzej, jak w każdej
rodzinie. Od pewnego czasu Marianna zauważyła, że w jej małżeństwo wkradła się
rutyna, nie ma żadnej czułości. Pragnie zwrócić uwagę męża na swoje potrzeby,
sprawy, ten jednak zachowuje się tak jakby była dla niego niewidzialna. Do tego
wszystkiego dochodzą problemy z nastoletnią córką, która wchodzi w wiek
dojrzewania. Przypadkowa stłuczka ze znajomym z dawnych czasów – Konradem, powodują cykl zmian w życiu Marianny. Marianna
ulega dawnym uczuciom wobec Konrada i zdradza męża. Kłamstwo ma krótkie nogi.
Paweł dowiaduje się o wszystkim i sprawy komplikują się jeszcze bardziej. A jak
się to wszystko skończy? Jakim mężczyzną okaże się Konrad? Czy na tym kłopoty
Marianny się skończą?
„Jeden wieczór w
Paradise” to książka, poprzez którą autorka, moim zdaniem, chce przekazać to, że
o każde uczucie należy dbać z wielką troską. Bardzo łatwo popaść w rutynę,
przestać się starać o drugą osobę. Problemy życia codziennego i praca powodują,
że ludzie coraz bardziej oddalają się od siebie. Bardzo często trzeba stracić
wszystko, aby zrozumieć ile to znaczyło, tak jak to stało się w przypadku Marianny
i Pawła. Autorka pokazuje, że kobieta nie powinna być sprowadzona tylko do roli
matki i żony, że też potrzebuje zainteresowania drugiej osoby, by czuć się
dobrze samej ze sobą. Kobieta również powinna dbać o swojego męża, być
zainteresowana jego sprawami, a nie tylko rozmawiać o dzieciach i zakupach.
„Jeden wieczór w
Paradise” to z pozoru kolejna książka o
miłości, i zdradzie. Jednak można dopatrzeć się jej drugiego dna, w którym
znajdujemy wskazówki jak powinno się postępować, by nie podzielić losów
Marianny. Ale, jak to mówią , nie ma recepty na udany związek i każdy z nas
musi wypracować sobie swoją własną. Małżeństwo
to ciągła praca. W tym przypadku nie ma happy endu, nie wszystko kończy się
dobrze, bohaterka dostaje „pstryczka od losu w nos”. Autorka jednak pozostawia nadzieję, że wszystko się ułoży.
Moja ocena 7/10.
Comments
Post a Comment