Wydawnictwo: Marginesy
Przekład: Kaja Gucio
Ilość stron: 333
Książkę "Tatuażysta z Auschwitz"
zakupiłam na tegorocznych Targach Książki w Warszawie, raz że słyszałam, że
warto ją przeczytać, a dwa była w całkiem niezłej cenie.
Głównym bohaterem "Tatuażysty..." jest
Lale, który pierwszym transportem trafia do obozu koncentracyjnego. Nie wie co
go tam spotka, ani czego może się spodziewać. Wie jedno, musi przeżyć za
wszelką cenę. Lale ma dużo szczęścia, spotyka na swojej drodze ludzi, którzy
chcą mu pomóc , zostaje tatuażystą numerów. Praca ta dla osoby wrażliwej jak
on, szczególnie na piękno kobiet, nie jest łatwa, ale niesie ze sobą wiele
korzyści, które ułatwiają mu życie. W obozie bohater poznaje miłość
swojego życia, Gitę. Miłość w obozie nie jest łatwa, ale oboje starają się za
wszelką cenę pielęgnować uczucie i nie poddawać się. Tak mija dzień za dniem,
aż do wyzwolenia obozu, które powoduje
ich rozstanie. Rozłąka nie trwa zbyt długo, gdyż dzięki wytrwałości, Lale
odnajduje ukochaną.
Tak w skrócie można przedstawić fabułę książki bez
zdradzania szczegółów. Lubię książki o tematyce wojennej, obozowej, z których
dowiadujemy się historii ludzi tam zesłanych. Jednak do "Tatuażysty z
Auschwitz" mam mieszane uczucia. Wiele osób polecało tą książkę, jako premierę,
którą należy przeczytać. Ja czuje niedosyt. Po pierwsze, gdyby nie
otoczenie, w którym rozkwitła miłość, byłaby to dla mnie zwykłą książka
obyczajowa, opowiadająca o miłości bez fajerwerków. Obóz w Auschwitz dodaje tej
miłości dramatyzmu, pokazuje jak trudno dbać o uczucia w nieludzkich warunkach,
jak w każdym momencie można stracić ukochaną osobę. Po drugie książka opisuje
głębokie uczucie między dwojgiem ludzi. Robi to jednak językiem prostym, bardzo
często z płytkimi dialogami. Miałam także momentami wrażenie, że niektóre wątki
są niewyjaśnione, uproszczone. Całość opisana jest tak, żeby czytelnik nie
odczuł warunków życia w obozie, tylko skupił swoją uwagę na miłości między Lale
a Gitą.
Według mnie pozycję powyższą czyta się dobrze,. gdyby
się postarać to czytanie zajmie jeden wieczór. Czytając zapomina się, że cała
sytuacja rozgrywa się w obozie, wszystko układa się po myśli bohaterów, problemy
daje się rozwiązać. Na odwrocie książki, możemy przeczytać, że "jest to
literacki dokument o piekle Auschwitz..." dla mnie wszystko zostało tak
opisane, że nie można odczuć w pełni atmosfery jaka była w obozie, co tam się
działo. Książka nie wzbudziła we mnie żadnego "wow".
Zatem wychodzi na to, że to jedna z najbardziej przereklamowanych książek ostatnio.
ReplyDelete