"Mama kazała mi chorować" Julie Gregory




Tytuł: Mama kazała mi chorować
Autor: Julie Gregory
Wydawnictwo: Amber
Tłumaczenie: Karolina Bober
Ilość stron: 295

„Zastępczy zespół Munchhausena (zespół Munchhausena per procura) może być najbardziej złożoną – i tragiczną w skutkach – spośród znanych obecnie form maltretowania. Definiuje się go jako wymyślanie lub wywoływanie dolegliwości fizycznych i emocjonalnych przez opiekunów u zależnej od niego osoby.”

„Mama kazała mi chorować” to forma pamiętnika Julie Gregory. Spisała w nim swoje całe dzieciństwo i dotychczasowe życie dorosłe. Sam tytuł, może wydawać się dziwny, no bo, która matka kazałaby chorować własnemu dziecku. Ale już pierwsze strony książki powodują szok, niedowierzanie, bo jednak istnieją opiekunowie, którzy wymyślają choroby swoim dzieciom.
 Matka Julie, Sandy należała właśnie do takich osób. Dziewczyna od urodzenia była drobna, krucha, słabo przybierała na wadze. Matka stwierdziła, że musi być poważnie chora, bo normalne dzieci tak nie wyglądają. Jeździła z nią od lekarza do lekarza, co rusz podając inne dolegliwości. Podawała dziewczynce różne leki, które nie przynosiły zamierzonego efektu. Oczekiwała, że lekarze znajdą przyczynę choroby i skończy się ich gehenna. Nie dość, że matka czytała książki medyczne, żeby szukać nowych symptomów, to Julia również w pewnym momencie zaczęła wierzyć, że jest chora i w ten sposób brała udział w grze, którą wymyśliła matka.

„ Tylko że mój czas mógł się kończyć, więc gdy lekarze nie zgadzali się na przeprowadzenie kolejnych badań, zabierałyśmy się, cholera jasna, z tego szpitala, i szukałyśmy innego doktora, takiego, co to zna się na rzeczy”

Lekarze nie mogli znaleźć żadnej choroby, po prostu jej nie było. Julie oprócz dramatu związanego ze szpitalem, miała również koszmarne życie w domu. Matka miała zachwiania nastrojów, zmuszała ją i jej brata do pracy ponad ich możliwości, nie karmiła, nie dba o ich edukację. Jedyne szczęśliwe momenty jakie pamięta Julia to powroty do domu po wizycie u lekarza. Wtedy z mamą szły na zakupy, bawiły się w najlepsze.

„Wchodząc z mamą do sklepu, mam tak dobry nastrój, że zapominam o poranku w szkole. Nie myślę już o dwóch godzinach spędzonych u lekarza. Moja pamięć jest jak kartka, w której po każdych zakupach w sklepie pojawia się kolejna dziura, aż wcześniejsze wydarzenia dnia stają się tylko strzępami”.

 Koszmar dziewczyny trwał 16 lat, w tym czasie przeszła najróżniejsze badania, cewnikowanie serca, badania aparatem Holtera. Matka była gotowa poddać ją operacji na otwartym sercu, aby dojść tylko do przyczyny nieznanej choroby. Wtedy Julie powiedziała dość i postanowiła działać, co nie było wcale łatwe. Musiała znaleźć osobę, która jej uwierzy.
Gdy dziewczyna uwolniła się od toksycznych rodziców, nie było jej wcale lżej. Nie umiała odnaleźć się w świecie, cały czas żyła przeszłością.

Wciąż kontaktuje się z matką, bo bardzo tego potrzebuję. Bez niej jestem jak nie do końca rozwinięta larwa.”

„A teraz ja chcę krzywdzić ludzi, wywoływać w nich poczucie winy, podważać ich wiarę w siebie, tak jak moja matka robiła z lekarzami, którzy mnie badali. Muszę przestać”.

Dopiero terapia i praca spowodowały, że Julie otrząsnęła się. Postanowiła iść do przodu i dochodzić swoich praw.
„Mama kazała mi chorować”  to wstrząsająca opowieść o losach bezbronnego dziecka. Nie wyobrażalne w tej książce są dwie rzeczy: jak matka może robić takie  rzeczy tym bardziej, że to właśnie jej dziecko ufa bezgranicznie oraz dlaczego żadne państwowe służby nie wychwyciły tego wcześniej.  Paradoks ze służbami jest taki, że rodzinę Julie ustanowiono jako rodzinę zastępczą dla innych dzieci. Nie zauważyli żadnego znęcania, a gdy Julie im o tym mówiła, odsyłali ją do matki, nie wierząc jej słowom. Najgorsze jest to, że takie dzieciństwo odznaczyło piętno na jej całym życiu dorosłym. Z całym  tym bagażem doświadczeń musi żyć.
Dziecko cierpiało fizycznie i psychicznie. Nikt nie pomógł. To jest straszne i w głowie mi się nie mieści. Według mnie książka – pamiętnik napisana jest w sposób emocjonalny, refleksyjny. Podczas czytania łzy napływają do oczu. Książka pokazuje tragiczne dzieciństwo, ale również daje nadzieję, że można z tym walczyć, tak jak to zrobiła bohaterka. Plusem jest to, że autorka opisała dalsze losy swojej rodziny, nie pozostawiła tego tematu niewyjaśnionego.
„Mama kazała mi chorować” powinna być obowiązkową lekturą dla wszystkich pracowników społecznych i osób mających kontakt z dziećmi. Żadna osoba nie jest w stanie uwierzyć, że opiekunowie są zdolni do takich rzeczy. 
Moja ocena 9/10.


Comments